+1
LaVarsovienne 30 października 2017 23:34
Chciałam pisać o sierpniowej Portugalii. Ale nie mogę. Zeszło weekendowy wypad do Włoch siedzi we mnie tak bardzo, że muszę przelać to natychmiast na wirtualny papier.
A wszystko zaczęło się jak zwykle od obniżki cen na loty. 39 zł za bilet do Neapolu od FRancy, do tego termin na moje urodziny. Biere :D
Italia po raz drugi w tym roku, Kampania po raz pierwszy w życiu.
Jako, że na podróż przypadały 4 nocki, a dzięki dogodnym godzinom lotu pełne 5 dni, grzechem byłoby siedzieć tylko w mieście. Zważywszy, że pogoda zapowiadała się iście letnia. 8-)
Możliwości, by gdzieś „wyskoczyć” mnóstwo – wypad wzdłuż wybrzeża Amalfi ze słynnym Positano, Sorrento, rejs na wyspę Capri, Ischię, Procidę. Co wybrać? :roll: Do tego kusił mecz Napoli-Inter, który w trakcie naszego pobytu miał być rozgrywany właśnie w Neapolu. :twisted:
Do końca nie mieliśmy podjętej decyzji, aż tak, że hotele zaczęliśmy bookować 2 dni przed wylotem. :D
Jednak do tego najmniej popularnego i najmniejszego z wymienionych miejsca ciągnęło nas najbardziej. Również dlatego, że kręcono tam kilka scen jednego z naszych ulubionych filmów. No cóż, decyzja podjęta. Będzie Neapol i wyspa Procida?

Dzień 1 – 19.10. - Neapol

Właściwie nie mieliśmy żadnego planu na Neapol. Bez przewodnika, z pobieżnie przejrzanymi wpisami na forum zdecydowaliśmy, że całkowicie oddamy się temu miastu. Wiedziałam jedynie, że nie potrzebuję takich wrażeń jak wycieczka na Scampię, wystarczy mi oglądanie Gomorry (nota bene 3 sezon już tuż tuż :twisted:).
Wiedziałam również, że po wylądowaniu trzeba szukać Alibusa i tak też zrobiliśmy.
Po zakupie biletów (przed autobusem, 4e/os.) masz do wyboru, czy chcesz jechać na plac Garibaldi czy do portu. My przez pomyłkę wsiadamy do tego pierwszego, wydłużając sobie drogę do hotelu z 1,5 km na 4,5 km. :evil:
Po włoskiej kłótni, trwającej całą podróż (10min.), wysiadamy zadowoleni na słynnym placu Garibaldi.
DSC_3421.jpg

Jest zdecydowanie cieplej, niż rano w Modlinie. Póki co 20 stopni, ale do południa słońce powinno wejść na wyższe obroty.
Idziemy wzdłuż Corso Umberto I, kawiarenki zapełnione, kelnerzy serwują dolci i kawę. Witryny sklepowe zachęcają cenami. Za buty, czy ubrania - 10e, 15e, tak, tu trzeba będzie wrócić na zakupy!
Skręcamy w małe uliczki, by poczuć klimat miasta. Pranie się suszy, witamy w Neapolu. 8-)
DSC_3422.jpg

Idziemy dalej, mijając Castel Nuovo. Rzucamy okiem na port, skąd jutro odpłyniemy na Procidę. Kasy przy Molo Beverello są w zasięgu naszego wzroku, więc jutrzejsze błądzenie po porcie raczej nam nie grozi.
Idziemy dalej przez giardini, który upodobali sobie bezdomni…
DSC_3424.jpg

Później nasza trasa wiedzie wzdłuż morza, by w końcu skręcić w Via Chiatamone.
Jest lekko po 12., a my docieramy do kamienicy, w której mieści się nasze B&B. Na dzień dobry winda za 10 eurocentów. :lol: Wizja wchodzenia na 3. piętro z plecakami po kilkukilometrowym spacerku nie uśmiecha nam się, więc rozmieniamy kasę u portiera i jedziemy na górę z przyjemnością.
DSC_3426.jpg

W odnowionym ze smakiem B&B Daily Napoli – Lungomare wita nas miły Włoch. Nasz pokój już się sprząta, nie musimy czekać do 14., by się zameldować. W tym czasie Włoch daje nam kilka wskazówek, poleca miejscówki i rozpromienia się, gdy mówimy, że jutro płyniemy na Procidę – It's a very good choice - puentuje.
DSC_3428 (1).jpg

Rozliczamy się - za nasz dwuosobowy pokój z balkonem płacimy 64e/nockę (śniadanie wliczone w cenę, dodatkowo 4e podatek miejski za 2 os.). Jest to bardzo przyjemne miejsce, polecam! https://www.booking.com/hotel/it/daily- ... a2671442bf
Daily Napoli.jpg

Pomału zbliża się pora obiadowa, a my marzymy tylko o jednym – pizza! :twisted: :D W najbliższej okolicy jest pizzeria Sorbillo, którą polecił nam recepcjonista. Do celu 5 minut piechotką.
Idziemy wzdłuż morza, większość knajp opustoszała, w Sorbillo pełno. Udaje nam się znaleźć ostatni stolik na zewnątrz. Jest ciepło i przyjemnie. Bardziej letnio, niż jesiennie. Słońce szaleje, a widok morza koi.
DSC_3440.jpg

Zamawiamy schłodzone białe wino (12e) i margeritę z mozzarellą bufalą (9,3e). Czy w tym momencie coś jeszcze nam jest potrzebne do szczęścia? Nie! :D
DSC_3438.jpg

Właściciel pizzerii Gino Sorbillo to dosyć osławiona postać Neapolu. Sprzeciwia się Camorze, nie lubi polityków, ale co najważniejsze z pasją kontynuuje rodzinną tradycję. W Neapolu ma 3 knajpy. Ta nadmorska jest najmłodsza.
DSC_3442.jpg


DSC_3445.jpg

Po uczcie obieramy sobie za cel górujący gdzieś w oddali Castel Sant Elmo. Właściwie to nie o zamek, a widok Neapolu nam chodzi.
Napoli cd.jpg

Niestety już w połowie drogi widać, że nie będzie to widok kompletny, bo Wezuwiusz się schował:/
DSCF8223.jpg

Idziemy dalej z nadzieją, że wulkan zmieni zdanie i się ujawni. :D By skrócić sobie drogę korzystamy z funicolare. Niestety u szczytu podobnie – nie ma Wezuwiusza. Na pocieszenie pyszne cappuccino i ciacha.
DSCF8236a (11).jpg

Wracamy do funicolaire, żeby zjechać, a tu zonk. Nasze bilety 90 min. (1,60e/os.) działają ponoć tylko w jedną stronę. Na szczęście miły pracownik tłumaczy nam z uśmiechem, że te bilety już nie działają, ale on nas przepuści, po czym otwiera nam bramkę. :D
Kolejka dowozi nas w okolice, gdzie czuć prawdziwy neapolitański klimat. Stragany, sklepiki, uliczki, gwar.
Neapol.jpg

Mapa w telefonie pokazuje, że jesteśmy blisko słynnej stacji metra Toledo. Idealnie, miasto stopniowo odkrywa przed nami swoje uroki.
Oczywiście, aby podziwiać, kryjącą się pod ziemią sztukę trzeba zakupić bilet na metro (1,10e/os.).
DSCF8237.jpg


DSCF8236b (7).jpg

Jedziemy jedną stację przybliżając się do naszej dzielnicy.
Całodzienne łażenie daje jednak nam się we znaki, więc przy Castel Nuovo łapiemy taxi.

Na szczęście, aby udać się na wieczorne ucztowanie nie musimy się jakoś specjalnie wysilać. Wzdłuż morza mamy multum knajpek. Na deptaku przechadzają się Neapolitańczycy i turyści. Klimat tworzą migoczące światła miasta.
DSCF8257.jpg


DSCF8261.jpg

Romantyczne lampki naftowe na stolikach i kieliszek prosecco na powitanie sprawiają, że wybieramy Mamminę i choć cenowo wygórowanie to jednak moje raviolo z ricottą mniami. Do tego po raz pierwszy próbujemy czerwone wino szczepu Aglianico, jest wyborne i od razu staje się naszym ulubionym winem wyjazdu.
Salute za kolejną włoską przygodę!
Mammina.jpg

Dzień 2 – 20.10. – Neapol i Procida

Poranek w Neapolu. Rozsuwamy zasłonę naszego wysokiego na 4 metry okna. Jest słońce i błękit nieba. To będzie piękny dzień. 8-)
DSCF8261a (19).jpg

Od strony patio spokój, natomiast za drzwiami słychać, że pozostali goście już śniadaniują. Nie powiem trochę to irytujące, że od rana, gdy jeszcze tulisz się do poduszki, budzą Cię brzęki szklanek, filiżanek, sztućców :lol: Ale gdy my w końcu idziemy na nasz pierwszy tego dnia posiłek, wita nas stół dobroci – domowe ciasta i inne wypieki, można też podjeść na słono. Fota już po ogólnym spustoszeniu:)
DSCF8261a (12).jpg

Wypoczęci i posileni możemy ruszać w drogę. Żegnamy B&B Daily Napoli – Lungomare. Pobyt w tym miejscu zaliczamy do bardzo udanych.
B&B.jpg

Do portu mamy jakieś 1,5 km, ale z uwagi, że do naszego rejsu mamy trochę czasu wybieramy dłuższą trasę, by poczuć jeszcze klimat miasta. Gdy tylko wychodzimy za bramę naszej kamienicy wita nas neapolitański chaos – skutery, samochody, klaksony. Albo to kochasz albo nienawidzisz. :twisted: My póki co cieszymy się, że uciekamy dziś na wyspę. :lol:
DSCF8261a (24)a.jpg

Idziemy Via Chiaia do Gallerii Umberto I, by znowu dojść do jednej wielkiej rozpierduchy, która jest naokoło Castel Nuovo.
DSCF8261a (31).jpg


DSCF8275.jpg

Do Molo Beverello docieramy trochę za wcześnie, bo godzinę przed rejsem. Kupujemy bilety na wodolot Caremar (16,2e/os.) i nie pozostaje nam nic innego jak obserwować portowe życie. Pasażerowie wsiadają na statki, które zaraz odpłyną - jeden w stronę Capri, drugi do Sorrento. Trzeba przyznać, że ten port daje wiele fajnych możliwości. Można od razu z lotniska przyjechać tu Alibusem, by dalej płynąć w bardziej wakacyjne miejsce, niż Neapol.
Rejsy na Procidę odbywają się 11 razy dziennie. Ceny w zależności od tego czym o danej godzinie płynie dany przewoźnik.
Napoli to Procida.JPG


DSCF8275a (3).jpg

I w końcu doczekaliśmy się naszego Caremara. Boarding dosyć sprawny przy tak dużej liczbie chętnych. Jak się później okaże większość pasażerów płynie dalej na Ischię. Wyspy są położone obok siebie, stąd łączone rejsy.
Żegnamy tymczasowo Neapol, widzimy się za 2 dni.
DSCF8279.jpg

Po ok. 40 minutach wyłoniła się nasza upragniona wysepka.
Procida, Procida, Procida – przeczytałam o niej tylko raz na blogu @katewisienka i to wystarczyło, by mieć ją w pamięci. A teraz dopływamy do jej brzegu.
Port wita nas niepozornie. Pastelowe kamieniczki chowają się w cieniu.
DSCF8284.jpg


DSCF8284a.jpg

Do naszego miejsca noclegowego mamy ok. kilometr, zatem idziemy.
Po drodze mijamy tablicę informującą, że min. tu kręcono sceny z „Utalentowanego pana Ripleya”. Uwielbiam klimat Italii stworzony w tym filmie. To również za sprawą właśnie Procidy. Wyspa zagrała także w "Listonoszu", czy filmie "Francesca i Nunziata" o czym będą nas informowały kolejne tabliczki.
DSCF8301.jpg


DSCF8304.jpg

Im bliżej hotelu, tym więcej zachwytów, a gdy przekraczamy próg naszego tarasu totalne szczęście!
DSCF8307.jpg


DSCF8309.jpg


DSCF8312.jpg


DSCF8322.jpg


DSCF8325.jpg


DSCF8328.jpg

Hotel La Corricella to urokliwe miejsce, którego największym atutem jest panoramiczne położenie. Standardowy pokój dwuosobowy ze śniadaniem kosztuje 80e/dobę. W naszym przypadku podziałała jednak wzmianka o moich urodzinach, bo za tę cenę dostaliśmy w prezencie superiora z prywatnym tarasem (110e/doba). :twisted: Standardowe pokoje mają wspólny balkon i są położone piętro niżej.
Dzięki uprzejmości hotelu mamy więcej prywatności, ale też i wspinaczkę po schodach. :D Oczywiście dla tego widoku warto się pomęczyć. 8-)
DSCF8332.jpg

Jeśli kogoś zainteresowało to miejsce to polecam rezerwować przez oficjalną stronę hotelu, booking.com w tym przypadku ma zawyżone ceny. http://www.hotelcorricella.it/en.html

Patrzę na Procidę z tarasu, zatoka emanuje spokojem, idealnie w kontrze do chaotycznego Neapolu.
Rozpakowujemy się, chwila odpoczynku i szykujemy na plażę! Tak, sama w to nie wierzę, ale na wyspie czuć jeszcze lato. Słoneczne, bezchmurne, śródziemnomorskie lato.
DSCF8345.jpg

Jednak zanim plażing, idziemy coś przekąsić. Jak na wyspę i port rybacki przystało będziemy zajadać się owocami morza, popijając schłodzonym białym winem. Moje spaghetti całe w sosie z miejscowych cytryn (9e), mężowe smażone ryby, kalmary i spółka (12e) w ilości wystarczającej również na wykarmienie naszych podstolikowych gości - kotów.
DSCF8347a (3).jpg

Procida jest malutką wyspą, ma 4 km² powierzchni. Teoretycznie wszędzie można dojść na piechotę. Na plażę położoną na drugim krańcu wyspy idzie się ok. 30 min. Nasze wyobrażenie o wędrówce zielonymi łąkami, czy bezkresnymi górami szybko zweryfikowało życie. :D Wyspa jest praktycznie jednym wielkim miastem. Idzie się ulicami, często wąskimi, do tego ruch całkiem spory. Czasami trasa prowadzi wzdłuż murów niczym w arabskiej medynie.
Gdy dochodzimy do plaży, marzymy tylko o jednym - wykąpać się! Czarny, wulkaniczny piasek miło masuje stopy. Morze jest ciepłe, cieplejsze niż w czerwcu w Cinque Terre. Zanurzam się od razu. Temperatura powietrza to 24 stopnie. Podejrzewam, że wody podobna.
DSCF8360a (4).jpg


DSCF8362.jpg


DSCF8409.jpg


DSCF8414.jpg


DSCF8423.jpg

Idziemy wzdłuż plaży do knajpy, by z czymś zimnym w ręku pożegnać słońce.
DSCF8424.jpg

Trochę się rozleniwiliśmy. Na szczęście po wyspie jeżdżą też busiki. Takowy właśnie podjeżdża, gdy wychodzimy z plaży. Bilet zakupiony u kierowcy 2e/os.

Marina Coricella pomału zmierzcha. Temperatura spada. Na wieczór potrzebna bluza lub cienka kurtka.

DSCF8436a (2a) (1).jpg

Kelnerzy przygotowują stoliki dla gości. W podzience dla hotelu za prezent w postaci lepszego pokoju decydujemy, że zjemy w ichniejszej restauracji. La Lampara to widokowa knajpka, co ciekawe uznana przez użytkowników tripadvisor nr 1 wśród wszystkich knajp na wyspie. Dania to głównie ryby i owoce morza, więc decydujemy się na dzban białego wina. Ja zamawiam ravioli z krewetkami, mężunio talerz różnych antipasti, gdzie są ryby, rybunie, rybeczki pod różną postacią. W lato pewnie trzeba się bić o stolik z widokiem, dzisiaj jesteśmy tylko my, para Włochów i 6-osobowa grupa Japończyków. Kolację uważamy za udaną, ale idziemy jeszcze szukać szczęścia dalej. :D
DSCF8436a (11).jpg

Procida to spokojna wyspa. Jest grubo po sezonie, za chwilę listopad, jednak udaje nam się znaleźć „piekiełko” z muzyką. Co prawda niedosłowne, ale jest. :D Na końcu portu, prowadzona przez rozrywkowego Włocha miejscówka - jest muzyka, gelato i drineczki.
Lato trwaj!

Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

firley7 3 listopada 2017 17:21 Odpowiedz
Bardzo apetyczna relacja. Mniam :)
jacakatowice 5 listopada 2017 20:37 Odpowiedz
Po raz kolejny duuuży + za relację.Podoba mi się Wasz sposòb podròżowania. Nie obniżacie lotòw. Dobre żarełko w niezłych knajpkach. Porządne noclegi itdCòż za miła odmiana od tych sprawozdań z wyjazdòw, gdzie udało się wydać tylko kilka, kilkanaście € , bo była własna karimata i konserwy. :mrgreen:
qba85 13 listopada 2017 11:48 Odpowiedz
jacakatowice napisał:Po raz kolejny duuuży + za relację.Podoba mi się Wasz sposòb podròżowania. Nie obniżacie lotòw. Dobre żarełko w niezłych knajpkach. Porządne noclegi itdCòż za miła odmiana od tych sprawozdań z wyjazdòw, gdzie udało się wydać tylko kilka, kilkanaście € , bo była własna karimata i konserwy. :mrgreen:Tylko ceny lotów nie bardzo pasują ;)
lavarsovienne 13 listopada 2017 14:58 Odpowiedz
@Qba85 Jak to nie?! Też są porządne;-P
gosiagosia 13 listopada 2017 18:29 Odpowiedz
Jak ja się cieszę, że Kampania ciągle przede mną ;)
qba85 13 listopada 2017 19:00 Odpowiedz
LaVarsovienne napisał:@Qba85 Jak to nie?! Też są porządne[emoji12]Heheh są, ale po początku "poleciałam do Neapolu, bo akurat tam było za 39 zł" spodziewałem się raczej mocno budżetowej wycieczki :D
lavarsovienne 13 listopada 2017 19:43 Odpowiedz
@gosiagosia Chociaż u mnie pierwsze kroki w regionie już postawione to jednak przede mną w sumie też :D @Qba85 Nie napisałam tak, a wziąłeś w cudzysłów;-) Bardziej chodziło mi o to, że pojawienie się niskich cen za loty było zaproszeniem do kolejnej podróży. Poluj na bilety, a potem ciesz się życiem - powinno brzmieć moje motto 8-) Szczególnie we Włoszech - dolce vita, dolce far niente. A czy w ostatecznym rozrachunku wyszło tak strasznie? Ok. 3000zł/2os/5 dni (hotele 280e, transport czyli autobusy, kolejka, metro, 3xtaxi oraz rejsy i busy na wyspie - 100e, reszta to jedzenie, wino, wino i wino i pozostałe wydatki). Ja jestem zadowolona, a to najważniejsze :D Zważywszy, że były moje urodziny;-)
qba85 13 listopada 2017 23:06 Odpowiedz
Wziąłem w cudzysłów, ale to nie miał być cytat, tylko taki skrót :P Niech każdy sobie wydaje, ile chce/może, ja też lubię poszaleć, szczególnie przy jedzeniu za granicą ;) P.S. skoro podałaś kwotę, to teraz czekam aż pojawi się ktoś, kto stwierdzi, że za tyle, to on przez miesiąc jeździł po Paragwaju itp. :D